Testy DNA kojarzą nam się przede wszystkim z testami na ojcostwo. Czasem jednak sięgają po nie także kobiety. Nie jest to zaskoczeniem jeśli wykonują je swoim partnerom, aby mieć pewność, że dziecko pochodzi rzeczywiście od nich. Zdarza się jednak, że matki są zmuszone wykonać test DNA, aby potwierdzić, że dzieci, które urodziły są rzeczywiście z nimi spokrewnione…
Choć brzmi to dość absurdalnie, to jednak historia często poruszana przez media w ciągu ostatnich dni pokazuje, że takie przypadki rzeczywiście się zdarzają. Mowa tutaj o kobiecie, której w szpitalu w Policach wszczepiono niewłaściwy zarodek. Szczęście z długo oczekiwanej ciąży bardzo szybko przerodziło się w ból i rozczarowanie. Okazało się bowiem, że dziewczynka, która przyszła na świat obarczona jest wieloma wadami genetycznymi, a badania DNA wskazały, że nie jest ona z nią spokrewniona.
Szpital próbuje wyjaśnić, jak doszło do pomyłki. Kobieta korzystała z rządowego programu finansowania in vitro. Sprawa została zgłoszona również do prokuratury. Prawo polskie nie przewiduje jednak sytuacji, że matką dziecka jest inna kobieta niż ta, która je urodziła.
Choć nie należy popadać w paranoję bo rygorystyczne przestrzeganie zasad bezpieczeństwa przyjętych przez kliniki niepłodności zmniejsza ryzyko wystąpienia błędu do absolutnego minimum, to jednak na świecie nagłośnionych zostało przynajmniej kilkanaście spraw związanych z wszczepieniem niewłaściwego zarodka lub podmianą nasienia.
Głośna była m.in. historia recepcjonisty, który w jednej z amerykańskich klinik leczenia niepłodności podmieniał nasienie pacjentów na swoje. Sprawa wyszła na jaw dzięki badaniom DNA, wykonanym przez jedno z dzieci poczętych drogą in vitro w tym szpitalu. Podobnego oszustwa dopuścił się skazany w 1992 roku lekarz z Wirginii. Jak wykazały przeprowadzone badania DNA jest on ojcem przynajmniej 15 dzieci poczętych na drodze wykonanego przez niego zabiegu in vitro.
Z kolei lekarz z San Francisco poinformował swoją pacjentkę o wszczepieniu niewłaściwego zarodka, kiedy urodzone przez nią dziecko skończyło rok. Kobieta wniosła sprawę do sądu i szpital musiał jej wypłacić odszkodowanie w wysokości miliona dolarów.
Przeprowadzony zabieg in vitro to nie jedyny przypadek, gdzie może dojść do pomyłki przy wskazywaniu macierzyństwa. W Polsce nagłośnionych było przynajmniej kilka historii dzieci podmienionych w szpitalu. Dziś bliski kontakt matki z dzieckiem bezpośrednio po urodzeniu minimalizuje to ryzyko. Kiedyś jednak kobiety nie przebywały ze swoimi dziećmi na jednej sali, co sprzyjało pomyłkom. Dodatkowo opaski identyfikacyjne były ściągane do kąpieli i zdarzało się, że później niewłaściwie je zakładano. Dopiero po latach badania DNA wskazywały, że dziecko wychowywane przez danych rodziców nie jest z nimi biologicznie spokrewnione.
Kilkanaście lat temu wykonanie badania DNA nie było tak łatwe, jak ma to miejsce dziś. Rodzice mający choćby najmniejsze podejrzenia, że doszło do jakiejś pomyłki mogą szybko to zweryfikować. Do badania wystarczy pobrać wymaz z policzka. Można tego z powodzeniem dokonać już w drugiej dobie życia dziecka. Warto wiedzieć, że jedno badanie rozstrzyga zarówno macierzyństwo jak i ojcostwo.
Czytaj też: Test na ojcostwo w ciąży
Zdjęcie: Vadim Guzhva/pl.123rf.com
Ten artykuł jest chroniony prawami autorskimi. Niedopuszczalne jest zwielokrotnianie, modyfikowanie, publiczne odtwarzanie i / lub udostępnianie Serwisu, jego części, materiałów w nim zamieszczonych i / lub ich części, za wyjątkiem przypadków wskazanych w obowiązujących w tym zakresie przepisach prawa.
Data publikacji: 03/09/2018, Data aktualizacji: 08/11/2021
Dodaj komentarz